piątek, 24 stycznia 2014

fioletowe koronki

bardzo długo wzbraniałam się przed oplataniem kryształków, do tej pory można było je u mnie zobaczyć tylko raz - w TYCH kolczykach. i choć błyszczących szkiełek mam w swoich zbiorach już większą ilość, to leżały zapomniane. srocze zapędy wzięły jednak górę i w końcu sięgnęłam po jedne z największych kryształów, jakie udało mi się zgromadzić - 18-milimetrowe oktagony preciosa w kolorze vitrail light


zaplotłam je w toho  11/o i 15/o w kolorach sl lt grape oraz amethyst gun metal


dodatkową trudność stanowiło zakrycie otworu u góry kryształu, ale myślę, że całkiem dobrze sobie z tym poradziłam :)


kolczyki mają 32mm średnicy, a razem z biglami ich długość wynosi 47mm, są więc dość pokaźnych rozmiarów, ale nie ciążą na uchu za bardzo


kryształy nie są z tyłu pokryte folią, więc by uchronić je przed zarysowaniami - całkowicie je zakoralikowałam


pięknie błyszczą, już mam pomysły na kilka innych par :)



sobota, 18 stycznia 2014

melanżyki

jakiś czas temu otrzymałam dwa zamówienia na koralikowe bransoletki we wzór bez wzoru ;) czyli melanż. pierwsze zamówienie pochodziło od Oli, z którą jakiś czas temu dokonałam wymianki. tym razem Ola zapragnęła mieć melanżową bransoletkę z przewagą chłodnych tonów i niewielkim dodatkiem kolorów. po wieeelu mailach, stanęło na płaskim sznurze zapinanym na magnetyczną kuleczkę.


bransoletka długością dopasowana jest do szczupłego nadgarstka, o ile mnie pamięć nie myli, ma ok. 16,5cm, jej szerokość to 14mm, a wykonana została z miksu koralików preciosa i toho na 14k w rzędzie


drugie zamówienie dostałam na krótko przed świętami. Pani Małgorzata zamówiła u mnie prezent dla swojej córki, której spodobała się ta bransoletka, jednak zamiast odcieni srebra i bieli, miało być złoto. radośnie zmieszałam kilka(naście?) różnych odcieni i efektów i wyszydełkowałam kolejną bransoletkę, tym razem koralików w okrążeniu było 13



melanże są bardzo wdzięczną formą, pozwalają na nieskończenie wiele opcji kolorystycznych, a także wykorzystanie resztek ;) dzięki czemu każda bransoletka jest inna i niepowtarzalna. z pewnością jeszcze nie raz do melanży wrócę :)


poniedziałek, 6 stycznia 2014

post zawiera lokowanie produktów i chwalipięctwo

dzisiaj nie zobaczycie nic, co by wyszło spod moich rąk. dziś będę się chwalić pięknymi rzeczami, jakie przy różnych okazjach znalazły się w moim posiadaniu, a stworzone zostały przez szalenie zdolne dziewczyny :)

moimi najnowszymi łupami są dwa szyjogrzeje, do owijania się tak, jak lubię. ich autorką jest Kasia vel Kama, a wszystko to trafiło do mnie jako podziękowanie za narysowanie loga na potrzeby Kasinego sklepiku (logo narysowałam na szybko i odręcznie i takie się Kamie spodobało, ale w wolnej chwili i tak mam zamiar nad nim popracować). a co stało się moją własnością?
komin, do którego wzór i kolory wybrałam sama



oraz gruba, mięsista chusta w kolorze soczystej zieleni, która była dla mnie zupełną niespodzianką. o tym, że ją dostanę, dowiedziałam się dopiero, gdy była już gotowa :) 



oczywiście kontrola techniczna przyszła na sesję zdjęciową - chusta została zaakceptowana i uznana za zdatną do użytkowania ;)




robótkowe tempo Kamy jest prawdziwie oszałamiające - bowiem chusta powstała w jeden dzień! (ale to jest nic w porównaniu do szydełkowej sukienki ślubnej, którą Kasia zrobiła sobie w tydzień ;))


a drugą rzeczą, którą otrzymałam od równie utalentowanej osóbki, z równie zawrotnym tempem pracy, jest anioł decu, który przyleciał do mnie przy okazji pewnej transakcji z Jolą. Jola ostatnio trochę się obija :P i zdradza robótki na rzecz zamieniania się w mola książkowego, ale gdy wpadnie w trans, to szyje jedną poduszkę za drugą, a w tym samym czasie kończynami dolnymi szydełkuje dziesiątki aniołków ;)



mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia blogów dziewczyn, bo jest u Nich czym nacieszyć oko :)

a pochwalić jeszcze się troszkę chciałam tym, że jakiś czas temu (nooo... kilka konkretnych miesięcy już minęło od tego czasu :P) zostałam poproszona przez sklep znany chyba każdej beaderce, o zgodę na udostępnienie zdjęcia naszyjnika "płoną góry, płoną lasy", celem umieszczenia go w towarzystwie kilku innych pięknych prac, na zdjęciu w tle sklepowego fanpage



ale to nie koniec mojego chwalipięctwa ;) kolejnym moim małym sukcesem jest ten właśnie post. jego wyjątkowość polega na tym, że jest setnym, jaki ukazał się na blogu! :) jest to dla mnie powód do dumy, bo przynajmniej w koralikowaniu i blogowaniu pokonałam mój słomiany zapał :))

czwartek, 2 stycznia 2014

gwiaździsta noc w komplecie

mam nadzieję, że wszyscy doszli już do siebie po szaleństwach sylwestrowej nocy? ;) 
jak zapowiadałam w poście z pierścionkiem, postanowiłam wypleść jeszcze kolczyki, by stworzyć błyszczący, nie tylko sylwestrowy, komplet.
a oto i one


centrum kolczyków stanowią 14-milimetrowe kule nocy kairu, w oplocie z kryształków fp 3mm w kolorze silver, toho 11/o pfg polaris oraz 11/o i 15/o metallic nebula


średnica kolczyków to ok. 27mm


wielka szkoda, że zdjęcia nie oddają tego mieniącego efektu...


a skoro to komplet, to nie mogło oczywiście zabraknąć zdjęcia z pierścionkiem



ponieważ to mój pierwszy post w tym roku, chciałam Wam życzyć na wszystkie 365dni wielu twórczych pomysłów oraz energii, zdrowia i niekończących się przydasiowych zapasów, by móc wszystkie te pomysły zrealizować ;)